Aby wyjść z uzależnienia potrzeba przepracować wiele obszarów. Niemniej
niekoniecznie jest to widoczne dla osoby uzależnionej. Nie jest to cecha tylko osób uzależnionych ale nas wszystkich. Kto z nas często i
chętnie dostrzega coś nad czym dobrze by popracować? Entuzjastycznie
dostrzega swoje ograniczenia? Zawsze niesie w sobie konieczność
przyznania się do słabości, wad, bycia egoistycznym itp. Któż z nas to
lubi? Dlaczego to osoba uzależniona
miała by to lubić i hurtem dostrzegać w trakcie terapii? Zawsze i w każdym z nas jest
opór. Nawet u tych którzy chcą jak najwięcej zmienić. To mnie nie dziwi.
Obrona swojego „ja” jest zrozumiała. Interesujące jest to, jak dalej
osoba uzależniona będzie funkcjonować w procesie terapii. Czy będzie
traktowała terapeutę jako wroga który chce zniszczyć jej tożsamość? A
może jako wybawcę i zacznie go traktować jako Boga dzięki któremu i
tylko jemu wyjdzie z uzależnienia? A
może przyjmie postawę biernego oporu? Osoby uzależnione mają deficyt
umiejętności zaufania innym. Życie które prowadzili, środowisko w którym
się obracali często dawało im doświadczenia, że na zaufaniu się traci,
coś takiego jak uczciwość nie istnieje. Muszą twardo stąpać po ziemi i
najlepiej gdy sami szybko kogoś oszukają bo w przeciwnym razie zrobi to
ktoś inny i oni stracą. A nagle mają odsłaniać przed zupełnie obcą osobą
swoje wnętrze. Jest to więc dla nich niezwykle trudne.
Na początku stają wobec wewnętrznego wyboru czy postąpić według własnych
doświadczeń i ukryć prawdziwego siebie czy też próbować czegoś nowego i
starać się nawiązać prawdziwą relację. Te rozterki czasem są
obserwowalne przez cały okres terapii. Bywa, że oczekują od terapeuty,
że ich zmotywuje do jakichś działań.
To on przecież wie, jest
specjalistą – niech wyleczy. Czasem mówią „ja to potrzebuję takiego
kopa” aby zabrać się za pracę nad jakimś obszarem. Nic
bardziej mylnego. Kto by chciał stojąc na skrzyżowaniu aby to inna osoba
zdecydowała za niego w którą ze stron ma iść? Co więc się kryje za
takimi słowami? Po co to wypowiada osoba uzależniona? Powodów jest
pewnie tyle ile osób uzależnionych które je wypowiadają. Powiem o kilku z nich.
Pierwszy który się nasuwa to zrzucanie odpowiedzialności za swój proces
trzeźwienia na terapeutę – niech on mnie motywuje. Decyduje nad czym i
jak sposób pracować. Jest
specjalistą więc wie. To od niego zależy moja trzeźwość. Taka postawa
nie rokuje zbyt dobrze. Bez wkładu własnego małe szanse na wyjście z
uzależnienia. Takie słowa sugerują również, że pacjent wszedł rolę
dziecka. Oczekuje od innych, świata, że będzie rozwiązywał za niego jego własne problemy. Wystarczy, że poczeka to ktoś da mu gotowe rozwiązanie. To
nie wróży nic dobrego. Nie trzeba raczej zbyt dużo pisać o tym jak ważne
jest to żeby dorośli ludzie, postrzegali siebie samych, jako
dorosłych, na których ciąży obowiązek zadbania o swoje potrzeby. Bez
takiego myślenia o sobie również małe szanse na to, że po wyjściu z
ośrodka gdzie wszystko jest zapewnione (wyżywienie, zakwaterowanie,
terapia, plan dnia, określone obowiązki itp.) ktoś taki będzie umiał sam
zorganizować sobie konstruktywnie życie. Kolejnym powodem takich słów
może być chęć przypodobania się terapeucie. Taki trochę zawoalowany
komplement: „jesteś taki mądry”, „tyle
wiesz” itp. Po co pacjent stara się przypodobać? - co chce uzyskać? Czy
taką manipulacją nie chce (być może nawet nieświadomie) skierować
terapeutę do pracy nad wyznaczonymi przez niego obszarami po to aby
ukryć te których nie chce poruszać? Woli ukryć? Terapia w takim
przypadku będzie poruszała zupełnie inne obszary niż te potrzebujące
wglądu. Takimi słowami tworzy się również relację zależnościową –
terapeuta jest tu określany jako nadrzędny (wie lepiej co dla
pacjenta jest dobre) a pacjent podrzędny. Jak wiemy można uzależnić się
od wszystkiego nie tylko substancji psychoaktywnych. Mogą to być ludzie,
czynności. Może tak być, że osoba uzależniona będzie nieświadomie
dążyła do uzależnionej więzi z terapeutą co będzie dla niej bardzo
niekorzystne, ponieważ czas terapii to czas, gdy ma stać się podmiotem.
Kimś niezwykle ważnym dla samego siebie. Kimś kto weźmie
odpowiedzialność za siebie i swoje życie. Zacznie określać swoje
potrzeby i dbać o nie w
wybrany przez siebie sposób. Terapia to pomoc w odkryciu siebie na nowo.
Swoich potencjałów, wsparcie w przeżyciu i wyrażeniu trudnych emocji.
To budowanie poczucia w osobie uzależnionej, że to ona jest podmiotem
swojego życia. To czas i obszar gdzie uczy się decydować o sobie, swoim
życiu. Podejmuje własne decyzje. Tak więc jeśli takie słowa pojawiają
się w procesie terapii warto to ponazywać aby pacjent mógł zweryfikować
na czym mu zależy i czego oczekuje. To daje szanse
na wyjście z tej sytuacji i korzystne pogłębienie procesu.
Barbara Kowalkowska
Kinga Kamińska
Pedagog
Praktyk NLP
W trakcie certyfikacji Terapeuty Uzależnień
509146961
psycholog,
psychoterapeuta systemowy,
terapeuta uzależnień.
ul.Chopina 11/7U
07-200 Wyszków
http://feniks-gabinet-psychologiczny.blogspot.com/
http://kinja1976.wix.com/psycholog
uzaleznieniau@gmail.com
http://uzaleznieniau.blogspot.com/
Powiem tylko kilka słów byłem uzależniony 17 lat przeszedłem wszelkie możliwe formy terapii żaden szpital psychiatra psychoterapeuta nie pomogą gdy osoba uzależniona samą nie zechce z tym skończyć będąc osobą uzależniona musiałem pracować nie mogłem sobie pozwolić na to żeby nie pracować bo został bym bez środków do życia w jaki sposób mogli byście Państwo mi pomóc w tamtym okresie rozmową? w jaki sposób? Jak miał bym odstawić substancje od której byłem uzależniony nagle? nie możliwe zmniejszając nie zdaje rezultatu a jak kogoś nie stać na prywatne wizyty i jest zmuszony do korzystania z publicznej opieki zdrowotnej tam w zasadzie jest w większości grupowa kompłatne nie porozumienie ale tak jest poprostu taniej wiele osób poddaje się terapi dla świętego spokoju bo kolejny raz się wydało bo rodzina prosi, podstawową zasada nigdy przenigdy nie wierzyć osobie uzależnionej gdyby nawet przysięgli na życie własnych dzieci narazie to tyle nie mam więcej czasu proszę się nie obrazić że może pod kopuje państwa autorytet ale nigdy Państwo nie wiecie czy osoba uzależniona przychodzi po pomoc czy dlatego żeby odsunąć od siebie podejrzenie
OdpowiedzUsuń