O naciskach i wyborach

Wspominałam ostatnio o tym, że święta to nie zawsze miły i dobry czas pełen miłości. W wielu rodzinach a zwłaszcza w tych gdzie jest jakieś uzależnienie istnieje niestety jakiś obszar który skutecznie się omija nie pozwalając nikomu go poruszyć. W tym celu aby sobie z tym poradzić każdy zaczyna grać jakąś rolę – ofiary, bohatera, kozła ofiarnego, rodzinnego błazna itd. Dziś chciałabym poruszyć bardzo ważny moment bez którego terapia nie ma szans powodzenia. Wyboru przez osobę uzależnioną „siebie”. Otwarcia się na swoje uczucia, swoje własne spostrzeganie, swoją własną ocenę słowem swoją niepowtarzalną indywidualność. Wydaje się to z boku oczywiste – jak to otworzyć się na swoje uczucia? To co do tej pory nie czuł/a? Nie myślał/a? Przecież wielokrotnie w kłótni miał/a swoje zdanie. To bzdura! Można to tak skwitować i temat zamknąć. I już. Nazwać głupotą i nie wracać do tego więcej. Tak niestety często się dzieje w rodzinach gdy uzależniony chce i szuka przestrzeni aby powiedzieć co on czuje i czuł w przeszłości gdy działy się inne trudne dla niego sytuacje. Niestety jak już wiemy wszyscy w tej rodzinie grają różne role aby odciąć się od tego co czują. Dzieje się tak bo to mechanizm obronny. Łatwiej jest żyć bez tych trudnych emocji. Całkiem możliwe, że gdyby dopuszczono je do siebie nikt nie byłby w stanie ich unieść więc lepiej się od nich odciąć. Jeśli nagle jeden/a osoba nagle przestaje grać swoją rolę to wszyscy w rodzinie czują się zaniepokojeni. Ci którzy chcą zmiany, chcą się uwolnić czują, że mają już dość i chcą w w końcu być sobą będą wspierali. Niestety większość zazwyczaj nie ma sił, odwagi stanąć w prawdzie i zrobią wszystko aby tą/tego co powoli się uwalnia ponownie związać. Niestety czasem użyją wszystkich możliwych sposobów łącznie z wykluczeniem z rodziny/wydziedziczeniem na to aby „przywołać taką niesubordynowaną osobę do porządku”. I wtedy uzależniony staje przed wielkim i trudnym wyborem. Swoją rodzinę oraz to co zna ma porzucić w imię „siebie”. Swoich uczuć, przekonań, swojej prawdy.

 Szczęśliwie jeśli w swoje przeszłości miał w doświadczeniu, że ktoś go wsparł był po jego stronie – niekoniecznie nawet w rodzinie. Jeśli czegoś takiego doświadczył będzie mu łatwiej uwierzyć i w siebie i w to, że znajdzie ludzi dla których będzie ważne to co przeżywa, myśli i będą chcieli go prawdziwym, takim jakim jest. . Jeśli nigdy nie – ma głęboko wbudowane przekonanie, że jest nieważny, to co on czuje, myśli i uważa nic nie znaczy lub jest mylne. To inni wiedzą lepiej. To inni mają prawo czuć się źle potraktowani, obrażeni nie zauważeni – on nie. Jako terapeuta obserwowałam walkę wewnętrzną. To naprawdę trudne stanąć po przeciwnej stronie z najbliższymi, znieść ich odrzucenie i bronić swojego „ja” czasem pierwszy raz w życiu. Potrzeba wielkiej odwagi i determinacji aby w ogóle dojść do tego momentu i ważne aby dać komuś takiemu wsparcie. Nie trzeba wielkich rzeczy, liczy się po prostu zwykła życzliwość bez ocen otrzymana od każdego człowieka. Przyjazny uśmiech, gest czy zamienionych parę zdań osób z otoczenia. Wtedy na nowo osoba uzależniona ma szanse się zbudować, uwierzyć ze jest coś warta. Ma prawo do wyrażania tego kim jest i zostanie życzliwie przyjęta przez innych. Został/a wykluczona z rodziny ale sa inne konstruktywne grupy społeczne w których może się wyrażać i rozwijać. Znalezione oparcie w innych może dać siłę i motywację do dalszej trzeźwości oraz do bycia sobą i realizowania swoich marzeń. Czasem się zdarza, że po jakimś czasie rodzina „dojrzewa” i jest gotowa na zmianę i wysłuchanie (nie zawsze całościowe) uzależnionego i następuje przebudowywanie relacji z korzyścią dla wszystkich członków rodziny ale bywa i tak, że rodzina pozostaje nieugięta, raz dokonała wykluczenia i w tym pozostaje. Z czasem uzależniony coraz lepiej sobie z tym radzi, nie powstrzymuje go to przed własnym rozwojem i tworzeniem szczęśliwego życia. A co jeśli nie wystarczy odwagi i sil aby zyc poza rodzina? Uzależniony nie uniesie gier w których bliscy zwykle rozgrywają poczuciem winy? Jeśli nic w relacjach się nie zmieni? Całościowy układ rodzinnych powiązań pozostaje taki sam to dlaczego uzależnienie miałoby przejść w trzeźwość? Z jakich powodów akurat to miałoby się zmienić jeśli wszystko inne jest niezmienne?

Barbara Kowalkowska, Kinga Kamińska

509146961
psycholog,
psychoterapeuta systemowy,
terapeuta uzależnień.
ul.Chopina 11/7U
07-200 Wyszków

http://feniks-gabinet-psychologiczny.blogspot.com/

http://kinja1976.wix.com/psycholog

uzaleznieniau@gmail.com

http://uzaleznieniau.blogspot.com/

https://www.facebook.com/UzaleznieniaU/?ref=bookmarks 

Komentarze

  1. Bardzo ważne jest to, żeby mieć wsparcie drugiej osoby gdy mamy problemy. We dwójkę to zawsze łatwiej stawić nim czoła.
    Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za komentarz;) zapraszamy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz