Moc pozytywnego myślenia dalej..

Parę słów napiszę. Rano zwlokłam się do pracy. Kolejny dzień w którym nie mam czasu odpocząć i w moim stylu życia pora na zmiany ale nie o tym. By nie tracić czasu który poświęcam na dojazdy to nagrywam sobie na pendrive nagrania, książki, słuchowiska czy coś co mnie interesuje a nie mam czasu tego posłuchać bo pracuje, albo jestem w domu i mam inne obowiązki. Akurat trafiło się nagranie w którym jakiś mówca motywacyjny mówił o tym że wszystko można, że to jak myślimy kształtuje nas i nasz świat wewnętrzny i zewnętrzny. Czuć że w tym jest prawda, prawda która ma potencjał wyzwalania, ma potencjał zmiany, czuję to ja, czują to osoby które tego słuchają i które kupują tego rodzaju książki i chodzą na szkolenia z tej tematyki. To bardzo mądre. Więc słucham, lektor mówi o Biblii, o tym że religie wszystkie w zasadzie wspominają o sile myślenia, o tym że jest efekt placebo, nocebo, że hormony w nas i zdrowie też od tego zależy. Ja słucham i wiem że to prawda. Bardzo lubię ten cytat:
"Uważaj na swoje myśli, stają się słowami. Uważaj na swoje słowa, stają się czynami. Uważaj na swoje czyny, stają się nawykami. Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem. Uważaj na swój charakter, bo staje się twoim przeznaczeniem.” – ten tekst ma wielu autorów, przynajmniej nie znalazłam jednego więc nie podam żadnego, możesz jednak na własną rękę poszukać bo mi myśl ucieknie więc czasu na szukanie autora nie poświęcam.
Ma ten tekst moc, prawda że czuć że jest prawdziwy?
Bo jest, tak jest w naszym życiu  że jak myślimy pozytywnie, spodziewamy się tego, wyłapujemy wszystko to co tylko to potwierdza, jestem rozpoznawana/ny jako bardziej kompetentna/ny i przyjazna/ny, to niesie za sobą reakcje i interakcje z innymi osobami i one czują się z nami dobrze.
Tak samo z szukaniem rozwiązań, szukamy wedle tego jaki mamy dialog wewnętrzny, rezygnujemy bądź nie też wedle tego co mamy w środku.
Wszyscy którzy zajmują się psychologią biznesu o tej prawdzie wiedzą, sprzedają ją też z większym bądź mniejszym efektem i sukcesem. Jest to chodliwy towar, bo czuć w nim część prawdy, religie też to wiedzą, tak po prostu jest. Jednak z jakiegoś powodu nie zawsze działa, prawda? nie zawsze jest tak że wystarczy wypowiadać ciepłe myśli o sobie i świecie, afirmować, wierzyć. Nie działa zawsze, baa często nie działa. No, może nie do końca w to wierzymy i nie działa. Ano tu jest część prawdy.
Nie da się afirmować depresji, kompulsji, natręctw, samookaleczenia, zaburzeń odżywiania. Nie da się załatwić tego na poziomie wiary, chęci itp.
To może być pomocne, jednak nie damy sobie z tym sami rady. Tak jak nie da się rzucić używek tylko zaciskając zęby, tylko pragnąc zmiany.
Dlaczego? Dlaczego to jest jednocześnie tak łatwe i tak trudne?
Dlatego że nasz mózg na początku nie był zaprogramowany samymi pozytywami, samym bezpieczeństwem. Dostaliśmy to co dostaliśmy, czasem lęk, czasem siłę, czasem więcej a czasem mniej, zależnie od tego na ile świadomi i kochający byli nasi rodzice. Może inaczej, na ile potrafili kochać bez lęku, sami byli w tym obszarze poukładani.
Zacytuję teraz kawałek tekstu:
"Młode matki nie ufają swoim wrodzonym zdolnościom ani motywom, jakimi kieruje się dziecko, nieustannie wysyłając bardzo jasne sygnały. Niemowlę stało się kimś w rodzaju wroga, który musi zostać przez matkę pokonany. Trzeba ignorować płacz, żeby pokazać dziecku, kto rządzi, a podstawowe założenie jest takie, że należy dołożyć wszelkich starań, by zmusić dziecko do dostosowania się do tego, czego matka sobie życzy. Kiedy zachowanie dziecka przysparza „pracy”, „marnuje czas” lub w jeszcze inny sposób zostaje uznane za nieodpowiedni, okazuje się niezadowolenie, brak aprobaty czy inne oznaki wycofania miłości. Panuje przekonanie, że zaspokojenie pragnień dziecka „zepsuje” je, a przeciwstawienie się tym pragnieniom będzie służyć jego poskromieniu lub socjalizacji. W rzeczywistości w każdym przypadku osiąga się skutek przeciwny”.
Jean Liedloff (z książki W głębi kontinuum)
Te przekonania są dla nas niedostępne , nie słyszymy takich komunikatów bezpośrednio w głowie, nie ma dialogu ale doświadczenia ciała, istoty człowieczeństwa już zostały zaprogramowane. Na to by nie do końca w siebie wierzyć, by ufać, by myśleć o sobie jako o sojuszniku siebie i swoich bliskich. Myślimy o sobie jako o wrogu, kimś nieporadnym, słabym ale w zasadzie też złym.

Dlatego ta część prawdy "Uważaj na swoje myśli, stają się słowami. Uważaj na swoje słowa, stają się czynami. Uważaj na swoje czyny, stają się nawykami. Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem. Uważaj na swój charakter, bo staje się twoim przeznaczeniem.” By była prawdziwa musi mieć dopełnienie, pracę nad sobą u podstaw, a do tego potrzebna jest psychoterapia. Jeśli czuję że robię wszystko a nic mi się nie udaje i cierpię – warto bym poszukał pomocy najlepiej u psychoterapeuty. Warto też zdać sobie sprawę co dajemy swoim dzieciom, jak je traktujemy, w co je wyposażamy. Nie pieniądze, nie cuda . nie rozwój a bliskość i relacja zapewnią dzieciom podstawy by osiągać sukcesy życiowe.
Proszę sprawdź to : w swoim umyśle, w swoim życiu, w życiu dzieci i bliskich. Raz wykształcone przywiązanie charakteryzuje istotę ludzką od kołyski aż po grób.”
John Bowlby
Oraz
„Rola terapeuty jest analogiczna do roli matki zapewniającej dziecku bezpieczną bazę, z której może ono eksplorować świat.”
John Bowlby


Powodzenia.



Kinga Kamińska
509146961
psycholog,
psychoterapeuta systemowy,
terapeuta uzależnień.
ul.Chopina 11/7U
07-200 Wyszków

http://feniks-gabinet-psychologiczny.blogspot.com/

http://kinja1976.wix.com/psycholog

uzaleznieniau@gmail.com

http://uzaleznieniau.blogspot.com/

https://www.znanylekarz.pl/kinga-kaminska/psychoterapeuta-psycholog-terapeuta/wyszkow

https://szukamterapeuty.pl/profil/kinga-kaminska/psychoterapeuta-psycholog-terapeuta-uzaleznien/wyszkow

Barbara Kowalkowska
Pedagog
Praktyk NLP
W trakcie certyfikacji Terapeuty Uzależnień




#psychologia #psychoterapia #skypepsychoterapia #psychoterapiasystemowa #psychoterapiarodzinna #uzaleznienia #terapia

Komentarze